
PODSUMOWANIE?
na pewno nie jednym słowem. Co prawda 2012 zaczął się nie tak jak
powinien i nie z osobami, którymi powinien, aczkolwiek.. pokolei.
STYCZEŃ
Można
wpisać go w "te", które odbijają się mocniej w naszym życiu. Ów sesja
była pierwszą tak mocno dającą się we znaki mojej osobie, kolejne
osłabienie, prawie rezygnacja, zwątpienie w siebie i studiowanie dalsze
w Łodzi. Ciekawostką tez okazało się zdjęcie podesłane przez Pyzika,
gdzie przez milisekundę sama się zastanawiałam skąd ma takie moje
zdjęcie z koniem, bo przecież boję się ich z bliska. Okazało się, że
pewna dziewczyna w Katowicach jest identyczna na niektórych zdjęciach
jak ja. niezły fail jak samemu się nabiera na nieswoje zdjęcie. A
podobno każdy gdzieś ma swego sobowtóra?
LUTY
Czas
stresu ciąg dalszy związany z sesją na pewno, czas spędzony w domu i
wyjazd w nieznane ze ZGrabną, czyli Berlin wita. przywitanie dnia we
wtorek o 7 i zakończenie go dopiero na spokojnie w piątek o 9. Istne
szaleństwo, ale opłacało się. Maszerowanie po centrum, gubienie się,
zmęczenie, oddawanie moczu pod parlamentem i cudowne śmiechy z
przeplatanym milczeniem. W między czasie kontakt z Michałem i chłopakami. Takich osób mi trzeba. +powrót do wydarzeń sprzed roku.
MARZEC
Najgorszy miesiąc? A na pewno od niego się zaczęło, codzienne wyczekiwanie na telefon, strach przed zastrzeżonym numerem.
KWIECIEŃ
Masa
sesji, z których jestem zadowolona. Kolejne osoby, które powodują
uśmiech i chce się do nich wracać. Tomasz najbardziej. Majkowe
odwiedziny w Łodzi.
MAJ
Juwenalia
na pierwszym miejscu. Te Politechniki i te Uniwerku, z tym, że polibudy
mniej huczne. Na pewno masa przemyśleń tego co będzie i co robić. Oraz
ciągłe zapominanie. Próbowanie.
CZERWIEC
Pierwsza
sesja ślubu cywilnego oraz kościelnego i wesele. Euro. Mijające cztery
lata Nam, coraz większe zżycie. Pierwsze uczestniczenie w burzy,
strasznie pioruniastej burzy, której się boję. I ponownie stałe
powracanie do tego co już było i nie ma senSu.
LIPIEC
Przeprowadzka
do Częstochowy. Intensywne szukanie ofert pracy za granicą. Znalezienie
i wyjazd z dnia na dzień. Napięcie, strach i radość jednocześnie.
Wyjazd i tutaj by można esej napisać. Turcy, straszne warunki,
praca cały dzień, zmęczenie psychiczne i fizyczne. Wsparcie rodziny i
poznanie małego członka rodziny Mikołaja. Weekendowa impreza w Tilburgu u
Cioci, gay/less party w całym mieście, wesołe miasteczka,
kolejka i cały świat przed oczami podczas spadana w dół! Borze, na samą
myśl czuję te ogromne ciary. Śmierć Matusza, dobrego kolegi ze studiów
(to nie powinno mieć miejsca).
SIERPIEŃ
Zmiana
pracy z ciężkiej na jeszcze cięższą. wykończenie do granic możliwości,
które spowodowały sprowadzenie doby do trybu praca/sen/praca. Kłótnie i
fochy z najbliższą, wydawałoby się, osobą tam. Ciągłe miłe
słowa otuchy ze strony Mariusza. Codzienny strach, nienawiść do
pomidorów koktailowych i tęsknota za domem. +krętactwa szefa i przymus
brania w nich udziału.
WRZESIEŃ
R
A D O Ś Ć ! Powrót do domu, szybki wyskok do Łodzi i Raka, zakończenie
sesji i odpoczynek. Wydawanie pieniędzy i znacząca impreza w Sosnowcu,
niechciana zabawa w Klubie Pomarańcza, bliskie kontakty i najlepsza noc z porankiem z S. Przeprowadzka do Łodzi. Poznanie Mariusza.
PAŹDZIERNIK
Nowy
rok akademicki, te wame twarze, nowe grupy. Tęsknota.głupota. Wyprawa
ze ZGrabną do Pragi. Mroźnej Pragi. Kolejne kroki w nieznane razem.
LISTOPAD
Jednym słowem: rozczarowanie.
GRUDZIEŃ
Niespodzianki, miłe towarzystwo, kawałek zimy, zapalenie oskrzeli i angina, święta, masa jedzenia i ten NOWY 2013!
Ogromne
skróty myślowe i wydobycie takich znaczących zdarzeń, na pewno wiele
pominęłam, na pewno wiele chciałabym zapomnieć jak i pamiętać bardziej.
Wiele ciekawych miejsc zobaczyłam i w ciekawych warsztatach
uczestniczyłam. Niestety każdego dnia towarzyszy mi ten dziwny niepokój i
zmartwienie co będzie jutro. Raz mniej raz więcej daje się we znaki,
ale jednak.
Poznałam
wiele wspaniałych ludzi tak samo jak wiele znajomości, niestety,
zakończyłam. Ale jak to mawiają, równowaga w przyrodzie musi być. Na
pewno nic nie dzieje się bez przyczyny i ma swoje miejsce.
W
tym Nowym nadchodzącym chciałabym wziąć się za siebie, mieć więcej
samodyscypliny, realizować swoje pasje i założenia na najbliższe
tygodnie i miesiące, nie oglądać się na innych, obronić magisterkę, znaleźć pracę, żyć szczęśliwie.
Wszystkim
również życzę samych najlepszości w 2013, dążenia do tego co
najważniejsze, by spełniać marzenia i nie zapomnieć o postanowieniach
noworocznych już w drugim tygodniu 2013 roku ;)
NOWY ROK WITAM W KRAKOWIE, a Ty? :)